fbpx

5 wyrażeń, dzięki którym poznasz peruwiańską kuchnię

Peru to światowy lider jeśli chodzi o pierwsze miejsca w konkursach gastronomicznych. Nie ma się co dziwić – tamtejsza kuchnia to nietypowe połączenia, świeże składniki i bogactwo oferty. To tam latynoska tradycja łączy się z azjatyckimi wpływami. Lista dań, z których Peruwiańczycy są dumni jest naprawdę długa. Nie wspominając już samych produktów, które peruwiańska ziemia wydaje – od kilku tysięcy gatunków ziemniaków, przez ogromne kolby kukurydzy również w fioletowym kolorze, aż po jadalne świnki morskie hodowane tak aż od czasów inkaskich. Prawdopodobnie z tego powodu jedzenie jest tak obecne nawet w ich słowniku. Dlatego dziś chciałabym wyjaśnić Ci znaczenie 5 peruwiańskich wyrażeń oraz opisać potrawy, które one w sobie ukrywają.

Inkowie – historia pewnego uogólnienia

W Świętej Trójcy prekolumbijskich cywilizacji nie może zabraknąć Inków utożsamianych z Peru i Boliwią. Zacznijmy więc od uściślenia, że to imperium rozrosło się dzięki podbojom aż do południa obecnej Kolumbii oraz do północnej części Chile i Argentyny. A skoro kwestię geograficzną mamy pokrótce omówioną, to i nazewnictwo tej cywilizacji nie może pozostać bez komentarza. Dlaczego Inkowie to określenie, które bardzo uogólniono?

Jaki kraj, taka książka autorstwa Polki w Kolumbii

Co prawda pierwszą współczesną książką o Kolumbii, którą wydano w Polsce było „Café Macondo” Macieja Wesołowskiego, to jednak opowiada ona o partyzantce. „Kolumbia. Polka w krainie tysiąca kolorów, szmaragdów i najlepszej kawy” Aleksandry Andrzejewskiej, czyli autorki kanału na YouTubie Polka w Kolumbii, to zupełnie inne podejście do tematu. Jest lekka w odbiorze, zabawna, a co może najważniejsze, daje ogólne pojęcie o Kolumbii i jego mieszkańcach, z naciskiem na Bogotę.

Językowa podróż po Kolumbii z serialem „Dziki rytm”

Przygotowując bazę przykładów do pierwszego zeszytu kolumbijskiego z przywitaniami i pożegnaniami wróciłam do kilku filmów i seriali, by przysłuchać się dokładniej ich dialogom. Postanowiłam też sięgnąć do dodatkowych, świeżych źródeł. Jednym z nich okazał się serial na Netflixie „Dziki rytm” („Ritmo salvaje”) z 2022 roku. Poza gładko płynącą fabułą i oszałamiająco dobrze dobraną muzyką ukrywa też prawdziwy skarb – kolumbijski żargon podany na dłoni.

Oskarowa „Roma”, czyli Meksyk, jakiego nie znacie

Świadomość, że jakiś film dostał Oskara skłania mnie do myślenia o superprodukcji. Ale co rozumiemy przez superprodukcję? Dla mnie to efekty specjalne, śmigająca jak odrzutowiec akcja, podrasowane postaci. Błąd! To już któryś raz łapię się na tym, że po tego typu tytułach powinnam spodziewać się raczej rozwiązań przeciwnych do nowoczesnego kina lansowanego np. na Netflixie. A mimo to, to właśnie tam obejrzałam „Romę”, która z włoskim miastem dzieli tak naprawdę tylko nazwę.

Latin Film Fest i jego cumbia – rozmowa z Maćkiem z Chicha Blog

W dniach 24-27 listopada 2022 roku w warszawskim Kinie Muranów miał miejsce Festiwal Kina Latynoamerykańskiego. I chociaż byłam tylko na jednym seansie, to muszę od razu przyznać, że był to świadomy wybór. Wątki społeczne np. z meksykańskiej produkcji „Finlandia” czy argentyńskiej „Que sea ley” celowo ominęłam, a zostałam przy muzycznym piątku pod znakiem „Cumbia que te vas de ronda”. Nie żałuję!

Aguinaldo: klucz do latynoskiego Bożego Narodzenia

Dużo można by mówić o świętach Bożego Narodzenia w Ameryce Łacińskiej, bo i wiele krajów składa się na ten kontynent. Na pewno wiele tradycji zaciągniętych jest ze Stanów Zjednoczonych (np. picie ciepłej czekolady bez względu na klimat w Peru albo indyk obecny na stołach wielu państw) i Europy (choćby choinka). Inne, bardziej lokalne, chciałabym stopniowo opisywać na blogu. Tym razem jednak chcę Ci pokazać, jak jedno właśnie okołobożonarodzeniowe słowo ma różne znaczenia w różnych zakątkach tej części świata. Mowa tu o określeniu aguinaldo.

Majowie – cywilizacja, ale nie imperium

Istnieje prawdopodobieństwo, że przez sąsiedztwo z Aztekami-Mexikami będziemy uważać zamieszkujących bardziej południowe strefy Mezoameryki Majów za kolejny ustrukturyzowany administracyjnie twór. Jest to jednak mylne wyobrażenie. Sposób funkcjonowania tych dwóch cywilizacji miały zupełnie inne podstawy jeśli chodzi o państwowość.

Aztekowie – to nie o nich uczyłeś się w szkole

Słysząc określenie „rdzenne ludy Ameryki” pewnie aż ciśnie się na usta: Aztekowie, Majowie czy Inkowie. Te trzy największe cywilizacje miały ogromny wpływ na kontynent latynoamerykański. Dlatego w wyzwaniu #semanasindigenas wchodzimy w przeszłość prekolumbijską tych społeczności, dzięki czemu lepiej je rozumiemy i uczymy się nieco historii. Na przełomie sierpnia i września mowa była o Aztekach, choć ta nazwa wymaga porządnego doprecyzowania.

„Upały, mango i ropa naftowa” – metafora Wenezueli

Czy da się mówić lub pisać o Wenezueli nie wspominając o polityce? Łudziłam się, że tak. Myślę, że to nie wstyd przyznać się, że tej sfery życia społecznego naprawdę nie pojmuję i nie potrafię analizować. Dlatego po wpisaniu w wyszukiwarkę biblioteki nazwy tego kraju starannie odrzuciłam wszystkie pozycje z Chávezem na okładce i słowami władza lub rewolucja w tytule. Obok przewodnika i książki dla dzieci zostały mi więc „Upały, mango i ropa naftowa”, książka o Wenezueli autorstwa Wojtka Ganczarka. To tytułowe czarne złoto okazało się jednak zdradliwe, ale podejrzewam, że żadna inna książka o Wenezueli nie dałaby mi takiego efektu katharsis.

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close