
„Dalej być nie może”, czyli książkowa Wikipedia o Chile
Jak można żyć w kraju codziennie nawiedzanym przez wstrząsy? W ile godzin da się przejechać od północy na południe najcieńszy kraj na świecie? Dzięki książce Moniki Trętowskiej o Chile te i wiele innych nie tak oczywistych wątków zaspokoi nawet najbardziej potrzebującego wrażeń czytelnika.
Spis treści
- Żart kartografa
- Turystyka w Chile
- Nieustanne kataklizmy
- Nie dać się zwariować, czyli życie w kraju sejsmicznym
- Chile, czyli chęć istnienia
- Język(i) Chile
- Chwilowy szok językowy
- Chilijskie DNA
- Dualizm charakteru
- Maczyzm, feminizm, religijność
- Przy chilijskim stole
- Wino i inne procenty
- Chilijskie zwyczaje – na co dzień i od święta
- Historie z północy. Chinchorros – najstarsze mumie świata
- Historie z południa. Ludobójstwo Selk’nam
- Historie z południa. Ludzkie zoo
- Causa Mapuches
- Echa dyktatury – demokracja bez pojednania
- Neoliberalny sen czy koszmar?
czy to przewodnik?
Gdy poszłam do pobliskiej biblioteki, by odebrać zamówioną pozycję i zobaczyłam, z jakim tomiskiem mam do czynienia, przeszło mi przez myśl tylko jedno pytanie: 'A co ja, przewodnik wypożyczyłam!?”. Dopiero po chwili szybko ją przekartkowałam i okazało się, że nie. To nie spis miejsc do odwiedzenia z próbą nakreślenia cen za lokalne hotele i restauracje.
czy to ATLAS GEOGRAFICZNY?
Gdy po kilku dniach zabrałam się więc już za konkretną lekturę, poczułam poddenerwowanie. „Czuję się jakbym czytała Wikipedię w literackim wydaniu. Kto ogarnie tyle tych geograficznych szczegółów? To wymaga ciągłego zaglądania do mapy, czy ktoś tak w ogóle czyta?”. Początki były dla mnie rzeczywiście ciężkie, ale może to dlatego, że godziły trochę w moją dumę. Tak jak mapę np. Kolumbii mam nieźle opanowaną, tak Chile było dla mnie całkowitą nowością. Nie przystoi komuś, kto kocha ten kontynent, interesuje się nim i teoretycznie ma jakieś o nim pojęcie. Rozumiałam jednak ten geograficzny punkt wyjściowy książki. O Peru i Kolumbii, które są mi bliskie, też nie da się mówić ogólnikowo, bo różnorodność przyrodnicza dzieli je u podstaw każdego poruszanego wątku. Wszystko rozbija się o to, o której części kraju mowa. Wszak są to kraje olbrzymie!
czy to encyklopedia?
Z biegiem czasu, gdy tak zjadałam rozdział za rozdziałem (a całość skończyłam w około dwa tygodnie), moje pierwsze porównanie do Wikipedii okazało się dość trafne. Jednak utrwalało się we mnie już w pozytywny sposób. Z początkowego myślenia, że ta książka to ogrom encyklopedycznych informacji przeszłam raczej do opinii, że to bardzo przekrojowa pozycja, z której dowiedzieć się można o wszystkim po trochu. Po jej przeczytaniu każdy ma już mniejsze lub większe pojęcie o Chile, w zależności od stopnia skupienia, z jakim czytał. Bo detali jest w niej co niemiara. Nie są to jednak informacje, które można by sklasyfikować jako turystyczne. Najmocniejszą jej stroną jest według mnie trafność wyciąganych wniosków, komentarze w punkt i wybrzmiewająca z całości ogólna wiedza autorki na różne tematy.
czy to słownik Hiszpańskiego chilijskiego?
Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona spektrum wątków językowych, które pojawiają się w drugiej części książki. Mowa jest bowiem o gramatyce, wymowie, słowotwórstwie czy pochodzeniu chilenismos, a przykładów tam co nie miara. Wiele z nich potrafi nieźle rozbawić. Do moich ulubieńców należą:
- más peligroso que argentino haciendo un mapa (bardzo niebezpieczny, porównanie bierze się z historycznego faktu o tym, że Chile utraciło Patagonię na rzecz Argentyny)
- (parecer/quedar como) chancho en misa (fuera de lugar, nie na miejscu)
- andar a lo gringo (chodzić bez bielizny, w sensie że jankesi chodzą nago?)
wyjaśnienia, których szukałam
Za co jednak jestem szczególnie wdzięczna, to dwa fragmenty, które wyjaśniają ważne dla mnie kwestie kulturowe. Nad ich pochodzeniem nigdy się pewnie nie zastanawialiśmy, a jest to dość intrygujące.
Po pierwsze, fenomen machismo. To często w ogóle jedno z pierwszych skojarzeń z Ameryką Łacińską. Jak to się stało, że piętnuje ono tak mocno ten kawałek świata? W podrozdziale o kobietobójstwie, szukając wytłumaczenia dla okrutnych zbrodni na płci pięknej, autorka wyjaśnia:
Podwalin charakteru macho należy szukać w uwarunkowaniach historycznych właściwych dla całego kontynentu. Jednym z nich jest fakt, że konkwistadorzy nie przywieźli hiszpańskich kobiet na czas podboju. (…) „To ważne, po pierwsze dlatego, że działali bez umiaru i bez udziału legalnych rodzin, po drugie dlatego, że nawiązywali wszelkiego rodzaju relacje z miejscowymi kobietami, które uważali za gorsze, i wobec których mieli poczucie prawa zdobywcy (…)”. W ten sposób utrwalił się nie tylko model gwałtów, ale również taki, w którym matka pozostaje sama z dziećmi, często nieślubnymi, podczas gdy ojciec jest „gdzieś na wojnie” i postrzegany jest jako „daleka, ale decydująca siła. (str. 281-282)
Po drugie, hipokryzja religijna. Ta kwestia zastanawiała mnie już od dawna, bo Latynosi słyną z odwołań do Boga, Maryi i świętych w różnych codziennych czynnościach. Kultura ich krajów obfituje w procesje i inne publiczne akty religijności, podczas gdy ich uczynki pozostawiają wiele do życzenia. W książce ujęte to jest następująco:
Wytłumaczenie (…) znajduje się w procesach społecznych z okresu konkwisty, kiedy tubylcy, ratując życie, udawali, że przechodzą na chrześcijaństwo, a wielu Hiszpanów udawało, że przestrzega rozkazów króla, żeby nie znęcać się nad ludnością rdzenną. Sprawujący władzę jedno i drugie woleli zbywać milczeniem w imię utrzymania rządów. Tym sposobem symulowali wszyscy. (str. 270)
trudne sprawy prostym językiem
Najwięcej emocji wywołała we mnie chyba ostatnia, czwarta część. Mieszanka historii, polityki i ekonomii. Ludzkie zoo, dyktatura Pinocheta, pustynie z walającymi się samopas mumiami i kryzys ekonomiczny wytłumaczony tak, że nawet ja, antytalent w tej dziedzinie, zrozumiałam w czym tkwi problem.
Książka ta jest efektem dociekliwości obcokrajowca połączonej z czułością w tłumaczeniu codziennych dziwactw Chilijczyków przeżytych na własnej skórze. Efektem końcowym są godziny zatopienia w chilijskiej rzeczywistości zakończone poczuciem doinformowania i szczerej sympatii do tego nieznanego dotychczas kraju. Osobiście jestem za tę lekturę bardzo wdzięczna i będę ją chętnie polecać!