
4 przydatne strony do nauki słownictwa latynoskiego
Najpoważniejszym chyba problemem, przed jakim stajemy przy nauce hiszpańskiego amerykańskiego jest słownictwo. Jak zbudować sobie bazę, która sprawi, że już po pierwszych wypowiedzianych zdaniach będzie wiadomo ku jakiej wersji się skłaniamy? Przychodzę dziś z czterema przydatnymi linkami, które pomogą rozwiązać tę kwestię.
Na początek musisz tak na poważnie zdecydować, jakim hiszpańskim chcesz mówić (pisałam już o tym wcześniej w tym poście). Bez tego się nie obędzie. Wiem, że ciężko skłonić się ku jednej wersji, bo każdy kraj ma swoją specyfikę. Jest to jednak tak ważne, bo zwyczajnie to nauczone słownictwo może Ci się mieszać. A przecież zależy Ci na spójności, prawda? Po drugie, upraszcza proces nauki. Mam tu na myśli naukę głównie słówek. Słowniki, między innymi te które Ci dzisiaj pokażę, podają definicję czy synonimy szukanego przez nas słowa właśnie biorąc pod uwagę kraj. Jeśli nie wiesz, z którego kraju definicja Cię interesuje, może zdarzyć się tak, że w wynikach wyświetlania wyskoczy Ci to samo słówko w kilku(nastu) różnych państwach i w każdym będzie znaczyć co innego. A tego pewnie nie chcesz, dobrze zgaduję? Przejdźmy już jednak do stron, które dla Ciebie wybrałam.
Korzystaj, ale z głową
Wszystkie cztery są swego rodzaju słownikami tworzonymi przez Latynosów. Sami użytkownicy języka wpisują słowo lub wyrażenie oraz jego definicję. Na niektórych z nich są też przykłady użycia w danym kraju uzupełniające w ten sposób zasoby takiego słownika online. Z jednej strony są to więc szybko rozwijające się platformy, bo Latynosi lubią obnosić się tym, jak się mówi w ich kraju i tłumaczyć to innym. Nie ma się jednak co oszukiwać – pojawiają się tam błędy ortograficzne czy merytoryczne. Nie wszyscy potrafią jasno zdefiniować pewne koncepty. Inni niepotrzebnie uogólniają lub zawężają strefę użycia opisywanego słowa. Dlatego dobrze, żebyś na początek wiedział, że każda z tych stron ma posegregowane wpisy według kraju i to przede wszystkim tego kryterium warto się trzymać.
Dodatkowym narzędziem, które pomaga oszacować, czy dany wpis jest dobrej jakości jest system ocen. Użytkownicy głosują na plus lub na minus na wpisy innych. Daje to jakieś wyobrażenie o tym, na ile trafione i klarownie przedstawione są w nim treści.
Każda strona ma możliwość utworzenia na niej konta. Jednak, jak możesz się domyślać, jako uczący się hiszpańskiego będziemy raczej poszukiwaczami treści niż ich twórcami. Celem posiadania konta jest dodawanie wpisów oraz głosowanie, co, według mnie, powinni robić natywni użytkownicy. Przejdźmy zatem do konkretnych stron oraz ich funkcjonalności.
tuBabel.com

Pierwszą ze stron do nauki słownictwa latynoskiego, którą chcę Ci polecić jest tuBabel.com. Jest nieco bardziej rozbudowana od pozostałych. Świadczy o tym chociażby fakt, że założenie konta służy nie tylko do publikowania wpisów i głosowania, ale też do tworzenia społeczności. Jest tam m.in. możliwość wysyłania wiadomości do innych użytkowników. Dla uczących się języka może to być dobry pomysł na nawiązanie znajomości hiszpańskojęzycznych.
Poza filtrowaniem według krajów, możemy tu też wyświetlać wpisy według najnowszych, najpopularniejszych lub z największą aktywnością. Jest też ciekawa opcja przejrzenia wpisów dyskusyjnych, czyli takich mających po równo głosów za i przeciw. Do każdego wpisu można dodać komentarz, który pomoże lepiej zrozumieć dane słowo, poda więcej przykładów albo doda nowe znaczenie. Najbardziej chyba intrygującą możliwością, jaką daje ta strona jest ustawienie trybu ocenzurowanego bądź nie. Znajdziesz ją na prawo od wyszukiwarki, ma formę aniołka albo diabełka. W końcu warty rzucenia okiem jest sam ranking ze strony głównej. Pokazuje on, które kraje mają najwięcej wpisów. Inna sprawa, na ile on jest miarodajny, ale zawsze jest na czym zawiesić oko i wysnuć wnioski co do bogactwa językowego.
Z poziomu strony głównej nie możemy wyszukiwać alfabetycznie, ale można to zrobić po kliknięciu na interesujący nas kraj. Pojawiają się wtedy również inne sekcje: segregowanie po kategoriach oraz lista ostatnio dodanych dla tego kraju słów. A wracając do krajów, tuBabel.com zawiera również słownictwo z Hiszpanii (i oddzielnie z Kanarów) oraz ze Stanów Zjednoczonych. Żeby nic Cię nie ominęło, przeglądając słownictwo z danego kraju nie przegap zakładki FRASES, tuż obok PALABRAS, przy nazwie kraju i fladze. Oznacza ona ni mniej ni więcej, że są tam też całe wyrażenia, a nie tylko pojedyncze słowa.
DiccionarioLibre.com

Moja druga propozycja to Diccionario Libre. Ta utrzymana w czarno-biało-niebieskiej koncepcji strona jest już uboższa w funkcje. Jej możliwości są okrojone, choć nawigacja po niej rządzi się podobnymi zasadami, co jej poprzedniczka. Można oddawać głosy, jest podział na kraje oraz alfabetyczny, łatwo trafić do najnowszych wpisów. Są ich definicje i przykłady.
Jest też kilka elementów, które wyróżniają ten słownik od tuBabel. Po pierwsze, wśród krajów jest sekcja słówek z Gwinei Równikowej, gdzie też używa się hiszpańskiego. Po drugie, użytkownicy mogą dodać hashtagi do tworzonych przez siebie wpisów, co w ciekawy sposób porządkuje publikowane treści. Minusem tego rozwiązania jest jednak duża dowolność po stronie użytkowników, co może poszatkować zamiast sensownie pogrupować materiały. I po trzecie, istnieje możliwość dodania multimediów, które dosłownie pokażą użycie tłumaczonego słownictwa. Dodać tam można wideo, audio i obraz, co daje naprawdę szerokie możliwości prezentacji treści… czego jednak (prawie) nikt niestety nie robi.
AsiHablamos.com

Mówiąc szczerze AsiHablamos było dotychczas najczęściej stosowaną przeze mnie stroną. Być może to dlatego, że w przypadku wielu słów, których szukałam zwyczajnie wpisując je w wyszukiwarkę Google, rzadko kiedy mnie zawiodła. Świadczyć to może o bogactwie treści. A mimo to, w porównaniu z poprzednimi propozycjami, jeśli chodzi o wygląd i funkcjonalności jest dość skromną stroną. Mamy tam słownictwo podzielone alfabetycznie oraz na kraje (które uwzględniają Hiszpanię i, nie wiedzieć czemu, Gujanę). Przy każdym wpisie widnieje też flaga kraju, którego dotyczy definicja. Dużym plusem są też synonimy i antonimy, jeśli publikujący je native takowe pozaznacza w trakcie edycji. Według mnie przyjemne dla oka jest też tutaj rozróżnienie czcionką i kolorem definicji od przykładów oraz wspomnianych przed chwilą synonimów i antonimów. Od razu wiadomo, której części całego wpisu potrzebujemy, a całość jest przejrzysta. Na górze strony widnieje też Słowo dnia, jeśli akurat w ten sposób, spontanicznie chcemy odkrywać nowe znaczenia.
Jergozo.com

Na koniec zostawiłam bodaj najmniej rozbudowaną w funkcje stronę. Jergozo to prosty słownik, dzięki któremu poznamy definicję (bez przykładów) szukanych fraz, wyszukamy je dzięki podziałowi na kraje oraz alfabetycznemu i zagłosujemy (lub wyciągniemy wnioski z głosów innych), na ile podana definicja czy synonimy się według nas zgadzają. Poza tym znajdziesz tam jedynie ostatnio dodane słowa oraz bliżej niezidentyfikowane kategorie zwane ambiente/región, które chyba mało kto uzupełnia. Nie dość, że strona randomowo proponuje kilka z nich i nie ma jak dotrzeć do całej reszty, to te zaproponowane liczą sobie ledwo po kilka wpisów.
Jak nie w jednym, to w drugim
Może zastanawiasz się, dlaczego wspominam lepsze i gorsze strony, skoro one wszystkie zasadniczo skonstruowane są tak samo. Powód jest bardzo prosty: żeby mieć opcje do wyboru. Koniec końców wchodzimy na takie słowniki po to, żeby sprawdzić interesujące nas słowo, a nie, żeby porównywać ich funkcjonalności. Dobrze jest mieć alternatywę. Może na jednej stronie ktoś nie podał definicji, której szukasz, ale na innej już tak. Mnie wielokrotnie już ratował ten niepozorny Jergozo, a przecież wypada blado z pozostałymi stronami. Dlatego już teraz radzę, byś zapisał sobie w zakładkach te cztery słowniki, a już żadne słowo nie pozostanie dla Ciebie tajemnicą!